Alfabet Sergio Larraína

Legenda współczesnej fotografii. Jeden z najbardziej cenionych chilijskich artystów XX wieku. Mimo że porzucił świat sztuki niedługo po tym, jak na dobre się w nim zadomowił, zapisał się w historii jako jeden z tych największych. 

Sergio Larraín (1931 – 2012) pochodził z bogatej rodziny i odziedziczył po ojcu ważne, otwierające wiele drzwi nazwisko. Gdy jednak chwytał za aparat, najczęściej kierował obiektyw w stronę zwykłej, często ubogiej codzienności. Nazywany był „poetą ulicy” i „fotografem-wagabundą”, bo chętnie patrzył tam, gdzie zaglądali nieliczni – do slumsów, zadymionych barów i burdeli, niebezpiecznych dzielnic rządzonych przez sycylijską cosa nostrę. Spacerował po cienkiej linii społecznych marginesów przede wszystkim w Chile, ale też w innych krajach, głównie Europy i Afryki, po których podróżował w latach 50. i 60. Zawsze właśnie to, co zwyczajne i anonimowe wydawało mu się najciekawsze, najbardziej godne utrwalenia. Przylgnęło do niego miano „łowcy cudów” – tropił piękno tam, gdzie wydawało się to niemożliwe.

dziewczynki valpo
Las hijas de los pescadores, 1956

Czytaj dalej „Alfabet Sergio Larraína”

Morskie opowieści – Valparaíso

20180630_144137

W czasach swojej świetności było jednym z największych portów Ameryki Południowej, który za sprawą bogactwa i urody nosił dumne miano „Perły Pacyfiku”. Choć dziś okres gospodarczej potęgi ma już dawno za sobą, wciąż cieszy się opinią najciekawszego i najbardziej malowniczego miasta Chile. Zanurzone w dekadenckim klimacie „Valpo”, jak czule mówią o nim Chilijczycy, znane jest z tego, że oddycha sztuką i przyciąga artystów z całego świata.

Położone w środkowej części kraju Valparaíso jest jednym z najstarszych chilijskich miast. Zostało założone w 1536 roku przez Hiszpana Juana de Saavedrę, który wcześniej uczestniczył w podboju Peru, a w latach 30. dotarł na terytorium dzisiejszego Chile. Zakochał się w tym miejscu nad zatoką tak bardzo, że postanowił założyć tu miasto, którego nazwa oznacza dosłownie „rajską dolinę” i nawiązuje zarazem do nazwy jego rodzinnej wioski (Valparaíso de Arriba) w dalekiej, wytęsknionej Hiszpanii. Czytaj dalej „Morskie opowieści – Valparaíso”

Perełka północy: Dolina Elqui

piscoelqui1

Bezchmurne, czyste niebo iskrzące się gwiazdami, potężne wzgórza z licznymi uprawami winogron, rozrzucone w okolicy małe, andyjskie wioski i miasteczka. Jeśli ktoś pyta mnie o ulubione miejsca w Chile na północ od Santiago, to bez wahania polecam Dolinę Elqui, położoną w sercu tzw. Małej Północy (El Norte Chico).

Niewiele jest miejsc na świecie, w których kosmos wydaje się równie bliski i tak dostępny, a niebo tak dobrze widoczne i gęsto zapełnione gwiazdami. Przez ok. 300 nocy nieboskłon w Dolinie Elqui, położonej ok. 570 km od Santiago i stanowiącej samo serce tzw. „Małej Północy” Chile („El Norte Chico”) jest całkiem bezchmurne.

Czytaj dalej „Perełka północy: Dolina Elqui”

Kuchnia i tradycje: Ulubione drinki Chilijczyków

cola de monoChilijczycy są wyjątkowo kreatywni, jeśli chodzi o napoje alkoholowe (i ich wymyślne nazwy). Najczęstszą bazę tutejszych trunków stanowią dwa produkty, uważane za największe skarby narodowe: wino i pisco, czyli alkohol w stylu brandy, liczący ok. 30-35%, otrzymywany ze sfermentowanych winogron, które poddano destylacji. Dodajmy, że pisco jest świętym napojem także w Peru i oba kraje uważają, że należy im się w tym względzie pierwszeństwo. Choć większość teorii dotyczących narodzin tego alkoholu skłania się ku jego genom peruwiańskim, to w Chile spożywa się go znacznie więcej. Dyplomatycznie uznajmy więc, że posiada ono dwie ojczyzny. A oto zestaw trzynastu charakterystycznych trunków, których większość ma chilijskie korzenie i których warto (należy?) spróbować, będąc w tym kraju. Salud! (Na zdrowie!) Czytaj dalej „Kuchnia i tradycje: Ulubione drinki Chilijczyków”

Kuchnia i tradycje: Boże Narodzenie w Ameryce Południowej

Właśnie dobiegły końca moje kolejne święta, których nie spędziłam w Polsce. W ciągu ostatnich kilku lat wypadło mi świętować je w Azji (na południu Tajlandii) i w Ameryce Południowej – raz w Argentynie i cztery razy w Chile. Im dłużej obchodzę Boże Narodzenie za granicą, tym bardziej doceniam to, jak dużo serca wkłada się w przygotowania do świąt w naszym kraju, jak wiele mają one tradycji oraz smaków i jak bardzo nastrojowy i wyjątkowy może być to czas. Z drugiej strony, w wielu innych miejscach na świecie – w tym również w Chile – podchodzi się do tych dni bardziej „na luzie”, co też ma swoje plusy. Etykieta dotycząca m.in. rytuałów i potraw nie jest tak sztywna, a święta mają być po prostu miło spędzonym czasem z bliskimi.

Mieszkając od kilku lat za granicą przyzwyczaiłam się już trochę do tego, że w te świąteczne dni może być inaczej, a inaczej nie znaczy „gorzej”. Tych różnic jest sporo i postanowiłam o nich napisać. Z okazji mijających świąt przygotowałam trochę ciekawostek na temat tego, jak spędza się Navidad, czyli Boże Narodzenie w różnych krajach Ameryki Południowej – przede wszystkim w Chile, w którym mieszkam i którego tradycje podglądam na co dzień.

palmeraluces

Czytaj dalej „Kuchnia i tradycje: Boże Narodzenie w Ameryce Południowej”